🐲 Kiedyś To Były Czasy Teraz Nie Ma Czasów
To, że kiedyś były czasy, a teraz to nie ma czasów, bawi mnie, odkąd ktoś to w ogóle pierwszy raz powiedział, bo wiecie "Kiedyś to dzieci grały w klasy, a nie ledwo oczy otworzy i
Bluza męska KIEDYŚ BYŁY CZASY TERAZ NIE MA CZASÓW wykonana została w 80% z wysokogatunkowej bawełny i w 20% z poliestru. Nadruk nie pęka, nie zmienia koloru oraz nie spiera się, ponieważ wykonany został z foli Poli Flex Premium. Tabela rozmiarów bluz męskich:
Co ma wspólnego z podcastem terapeuta na NFZ, ile dałem za jingiel i dlaczego kiedyś to były czasy, a teraz jeno sromota.Piszcie, plz:
Play się nie patyczkuje i rozdaje nielimitowany dostęp do internetu 5G. Play z racji kończących się wakacji i rychłego powrotu do szkół uruchomił promocję, dzięki której można zaoszczędzić trochę pieniędzy na ofertach. Teraz daje dostęp do nielimitowanego internetu 5G w pakietach, które dotychczas miały określony limit
Jakub Czarodziej zasłynął z filmu, w którym opowiadał jak to kiedyś były czasy, a teraz to czasów nie ma. Główne przesłanie jego filmu było takie, że dawniej był wpier*** i bieda, a teraz wszystkie dzieci są rozkapryszone. Zobacz też: Patostreamerzy Magical i jego matka trafią do więzienia. Nie dotrzymali postanowień sądu
Kiedyś te rzeczy były normalne, a dziś są zabronione. Rumburak · 9 listopada 2023 04:52 0. „Panie, kiedyś to były czasy, a teraz to ni ma czasów” Ale czy rzeczywiście dawniej było lepiej?
Kiedyś to były czasy, teraz to nie ma czasów. Chociaż zazwyczaj wszystkich nas takie narzekanie i rzewne wspominanie idealizowanej przeszłości doprowadza do irytacji, w tym przypadku to prawda. YouTube zawsze był platformą, na której dostępne było darmowe oglądanie treści publikowanych w sieci. A teraz? YouTube Premium za darmo legalnie i bez adblocków to marzenie każdego
Witajcie Drodzy Czytelnicy! Tak, wiem – mało kto się spodziewał, że coś nowego powstanie, a tu taki siurprajs! Jako iż jeszcze trochę czasu zostało do końca umowy hostingu, mam przyjemność zaprezentować kolejny odcineczek z nieoficjalnej serii początek końca (bo nigdy taka nie powstała) 🙂 Teraz już oficjalnie mogę powiedzieć, że w dniu 02.12.2022 zakończyłem zabawę […]
Logitech G923 spełnia moje oczekiwania, daje nowe spojrzenie na gry samochodowe i daje wiele radości z zabawy. Zmienia to mocno podejście do tego typu tytułów, uczy szacunku do mocy, pokory, daje pogląd na to, jak bardzo machanie gałką analogową różni się od profesjonalnej jazdy.
Nie rozumiem zachwytów nad jego filmikami ponieważ nie wyróżniają się na tle innych youtuberów, pewnie fakt pracy w GOLu mu mocno pomógł. Tak czy siak cieszę się jego sukcesem bo spoko
„Kiedyś to były czasy, teraz to nie ma czasów” Trenujemy teraz tak żeby na pierwszym treningu po powrocie nie dostać zapaści #muaythai #training
6. kiedyś to były czasy teraz to nie ma czasów. 7. w zasadzie nie trzeba nim jeździć by go oceniać. 8. jak ktoś będzie miał 1.2 to nie śmiejmy się bo szkoda chłopa ale wiadomo, że to obciach. Sorki, że nie na temat pozostawiam pytanie kolegi otwarte może jeszcze się czegoś dowiemy
FQSCRHt. Dziś po latach tryskających testosteronem, napakowanych, męskich gości, dla których Stallone i Arnie byli niczym przybrani rodzice, wracamy do ery eterycznych wzorców męskiej urody. Bardziej ładni niż przystojni, bardziej gibcy niż silni. Podobnie jest w świecie zegarków. Dziś posiadanie zegarków powyżej 40 mm jest zwyczajnie passe. Obscenicznie duże i krzykliwe Breitlingi, Paneraie powoli schodzą do lamusa i ustępują coraz to mniejszym i bardziej subtelnym braciszkom. Dziś ponownie rządzi estetyka lat 50 i 60 tych. Modowa pętla czasu dotyczy również zegarków określanych krojem przyciasnych garniturów pięknych Panów, jednak w przeciwieństwie do tych garniturów, zegarki z kategorii slim, super slim czy nawet ultra slim budzą szerokie uznanie wśród miłośników klasyki. Współczesne „slimy” mają swój rodowód mocno zakorzeniony w swoich protoplastach z lat 50 i 60. Piaget, Jaeger-LeCoultre, Vacheron Constantin i Audemars Piguet to ojcowie współczesnych super slimów. Dziś do tej mocno konserwatywnej gromadki dołączył łobuziak, który swoim designem burzy nieco status quo super klasycznych slimów… a imię jego Bvlgari. Dzisiejsza lista rekordzistów jest niezwykle długa i skomplikowana. Najcieńszy zegarek, najcieńszy mechanizm, najcieńszy mechanizm z sekundą, bez sekundy, z troubillonem, bez troubillonu, najcieńszy mechanizm w ogóle. Można dostać kociokwiku! Nie mam zamiaru multiplikować kolejnych tekstów o najcieńszych współczesnych zegarkach. Jest to o tyle bezsensowne, że już dwa wieki temu, zegarmistrzowie potrafili budować mechanizmy o zbliżonych wymiarach, a to wszystko bez dostępu do dzisiejszej technologii. Philippe-Samuel Meylan, był jednym z najwybitniejszych zegarmistrzów początku XIX wieku. Jego działalność nie ograniczała się jedynie do produkcji zegarków, obejmowała wszystko, co można określić mianem inżynierii precyzyjnej. Jego zegarki były wyjątkowe, a jego automaty były na równi z tymi produkowanymi przez Jaquet Droz. Jednak to z czego zasłynął szczególnie to opracowanie nietypowej na tamte czasy konstrukcji mechanizmu, którą określa się terminem Bagnolet. Te specyficzne jak na ówczesne czasy konstrukcje charakteryzowały się odwróconym układem przekładni. Tracza znajdowała się od strony przekładni, a nie po stronie płyty głównej mechanizmu. Takie rozwiązanie, w połączeniu z wychwytem cylindrowym umożliwiało produkcje super cienkich mechanizmów, których grubość często nie przekraczała 2 mm! Na poniższym zdjęciu znajduje się zegarek Fatio-Junod a Genève, No. 821, z około 1850 roku, który napędza mechanizm wyprodukowany przez Louisa-Benjamina Audemara (nie mylić z Julesem Audemarem, jednym z założycieli Audemar-Piguet). Mechanizm jest oparty na konstrukcji Meylana a jego grubość to zaledwie mm w połączeniu ze złotą, bogato zdobioną kopertą otrzymujemy zegarek o grubości mm. Pamiętajmy, mówimy o zegarku z 1850 roku! Fatio-Junod a Genève, No. 821 Dla porównania dziś najcieńszy mechanizm produkowany seryjnie to Vacheron Constantin cal. 1003, grubość tego mechanizmu to mm. Vacheron Constantin cal. 1003 Natomiast najcieńszym współcześnie produkowanym zegarkiem jest JLC Master Ultra-Thin Squelette, którego grubość wynosi mm. W czasach kiedy możemy wygrawerować swoje imię, na powierzchni o szerokości ludzkiego włosa, wykorzystywanie przez producentów konstrukcji sprzed ’70 lat w celu pobicia kolejnego rekordu, jest dla mnie zwykłym lenistwem. Może jednak powinni sięgnąć dalej? Cofnąć się prawie dwieście lat wstecz i uczyć się od najlepszych?! JLC Master Ultra-Thin Squelette Dziś w peletonie producentów super cienkich zegarków jest Piaget, tak naprawdę można powiedzieć, że jest na jego czele i to od kilku dekad. Podczas SIHH 2018 Piaget zaprezentował najcieńszy, mechaniczny zegarek – Piaget Altiplano Ultimate Concept – jego całkowita grubość wynosi zaledwie 2 mm. Celowo o nim nie wspominałem wcześniej, ponieważ, nie jest to zegarek seryjnie produkowany i moim zdaniem, należy traktować go na razie jako zapowiedź pewnych „zmian” w aktualnym rankingu. Piaget Altiplano Ultimate Concept Piaget Altiplano Ultimate jednak nie jest tak rewolucyjną konstrukcją, jak mogłoby się wydawać, w znacznej mierze bazuje na rozwiązaniach opracowanych mniej więcej 50 lat temu. W 1970 roku niejaki Pierre Mathys opracował i stworzył pierwszy prototyp mechanizmu, którego grubość wynosiła mm. Było to możliwe, dzięki zastosowaniu nowatorskiej konstrukcji. Stworzony, przez Mathysa mechanizm Caliber 1200 był rewolucyjny z kilku powodów, jednym z nich było zastąpienie konwencjonalnego łożyskowania, łożyskami kulkowymi. Caliber 1200 miał czternaście łożysk kulkowych o grubości 0,38 mm, a ich średnice wahały się pomiędzy a mm. Każde z nich składało się z pięciu kulek o średnicy 0,20 mm. Znajdowały się one po bokach osi, na których oparte były koła przekładni. Każdy element przekładni obracał się na pojedynczym łożysku wbijanym w blok łożyskowy, który sam w sobie był częścią płyty głównej. Zalety tej konstrukcji powodują brak konieczności stosowania mostków, zwiększają wytrzymałość mechanizmu i eliminują konieczność smarowania mechanizmu – a przynajmniej znacząco zwiększają interwały pomiędzy serwisami. Naturalnie najważniejszą zaletą zastosowania łożysk kulkowych było drastyczne odchudzenie mechanizmu. Caliber 1200 Mechanizm Mathysa oficjalnie ujrzał światło dzienne w 1976 roku. Pierwszą firmą, która wykorzystała ten mechanizm, był Jean Lassalle. Niestety manufaktura nie przetrwała ciężkich czasów kryzysu kwarcowego i w zasadzie została brutalnie rozczłonkowana. W latach 1978–1979 rozpoczyna się współpraca między Jean Lassalle a Lemania, która miała być odpowiedzialna z produkcję mechanizmów Cal. 1200 i cal. 2000 (automatyczna wersja cal. 1200, jego grubość również była imponująca, zaledwie 2 mm). We wrześniu 1979 roku Lassalle napotkał pewne trudności finansowe i produkcja została wstrzymana. W grudniu tego samego roku ówczesny dyrektor Lemanii, oświadczył podczas jednego ze spotkań, iż Omega ma możliwość zakupu marki Jean Lassalle. Jednak tak się nie stało, prawa do firmy kupiło Seiko a dokumenty techniczne i patenty kupuje Lemania. Lassalle przestaje istnieć. W efekcie przejęcia powstają dwa „nowe” mechanizmy Lemanii, Calibre 1210 oraz Calibre 2010. Początkowo mechanizmy były na zasadzie wyłączności dostarczane Piagetowi. W ten sposób Piaget zdobył know-how, które po blisko 40 latach wskrzesza w swoim rewolucyjnym projekcie koncepcyjnym pod przykrywką innowacyjności. Słabo. „Rewolucyjny” mechanizm Piageta Calibre 900P-UP wykorzystuje w znacznym stopniu konstrukcje stworzoną przez Pierra Mathysa, podobnie jak u jego protoplasty, zastosowano w nim łożyska kulkowe, dzięki którym możliwe jest wyeliminowanie mostków, to co wyróżnia Piageta to zintegrowane w przekładnie chodu wskazanie czasu i zastosowanie przekładni ślimakowej do nakręcenia sprężyny głównej. Kiedyś to były czasy, teraz to nie ma czasów. Autor: Michał Kozłowski
GłównaPoczekalniaVideo TOP Generator Dodaj hopa Poprzedni Następny Kiedyś to były czasy, a teraz to nie ma czasów. 0 60 Kopiuj link Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół Dodano przez: bobik_sl Komentarze Zobacz również: Trzeba przyznać, że radio jest z nią cały czas, a rodzina wpada tylko na święta Trzeba przyznać, że radio jest z nią cały czas, a rodzina wpada tylko na święta dodano przez: martin301 2022-07-29 0 59 Kopiuj link Komentuj Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół Żartownisia Żartownisia dodano przez: zulugula 2022-07-29 0 32 Kopiuj link Komentuj Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół Kiedy pijana żona próbuje przejść przez płot - Kiedy pijana żona próbuje przejść przez płot - dodano przez: 2019-02-24 50 Kopiuj link Komentuj Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół No pewnie, ciekawe za co je utrzymam No pewnie, ciekawe za co je utrzymam dodano przez: duo33 2022-07-29 0 26 Kopiuj link Komentuj Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół Zaczyna się koszmar przez cały lot.. Zaczyna się koszmar przez cały lot.. dodano przez: bania656 2022-07-29 0 50 Kopiuj link Komentuj Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół Więcej traktorów Więcej traktorów dodano przez: djmaniek12 2022-07-29 0 48 Kopiuj link Komentuj Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół Co jest nie tak z tymi ludźmi Co jest nie tak z tymi ludźmi dodano przez: Ludwik 2022-07-29 0 26 Kopiuj link Komentuj Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół Córka ma córkę i tyle Córka ma córkę i tyle dodano przez: zulugula 2022-07-29 0 49 Kopiuj link Komentuj Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół Dlaczego nie ma jednorożców Dlaczego nie ma jednorożców dodano przez: 2022-07-29 0 26 Kopiuj link Komentuj Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół
Jak ja byłam dzieckiem, to naprawdę było inaczej. Weźmy na przykład taką odporność. Pamiętam, że jak robiło się zimno, to zaczynało się obowiązkowe picie ciepłej herbaty przed wyjściem do szkoły. Jeszcze wcześniej była to kawa zbożowa, ale na fali lifestylowych zmian przerzuciliśmy się na herbatę. Czarną, granulowaną. Mama każdemu wciskała kilka kropel cytryny. Nie łykaliśmy tranu, witaminy C pod postacią kropli, tabletek, nie szamaliśmy suplementów. Myślę, że o oleju z czarnuszki dowiedziałam się dopiero kilka lat temu. Zawsze, zawsze musieliśmy mieć na głowie czapkę a na nogach ciepłe skarpety, całe szczęście, że te robione na drutach z prawdziwej owczej wełny przez babcię nie mieściły się w butach. Obciach na maksa. Dziś oczywiście nosiłabym. Wspominam je z łezką wzruszenia. I tęsknoty. Dziś nie ma babci, nie ma skarpet i jednopalczastych więc wyjście bez czapki było niczym zbrodnia. Przecież przez głowę ucieka najwięcej ciepła! To nic, że koleżanki chodziły bez, a nawet, że nie było AŻ TAK zimno. Czapka ma być na głowie. Pisałam już o rajtach? Nie? Rajty też musowo. Chłopaki kalesony. O ile czapki obecnie nosze z chęcią, kupuję takie, które nie dość, że cieple, to jeszcze jako tako w nich wyglądam o tyle rajtom mówię nie. Przynajmniej do czasu, aż mi zmrozi cztery litery. Wówczas pokornieję. Do obiadu często była kiszona kapusta, kiszone ogórki, które mama kroiła w grube plastry. Tak w ogóle, to te ogórki najlepiej smakowały na kawałku chleba z pasztetem. Wcześniej przez całe lato kisiła je przed domem, wystawiając na słoneczną stronę. I buraczki. Myślę, że buraczki to był jednak stały element tego posiłku. Żelazna porcja. Z cyklu, że jak nie wiesz, jaka surówka będzie do obiadu, to spodziewaj się buraczków na 1000 procent. A jak było coś innego, to buraczki i tak stały, bo a nuż ktoś będzie miał ochotę? Pamiętam też wielką uprawę dyni i kompoty dyniowe z dodatkiem goździków. Zimą, wieczorami tata rozkładał gazetę na kuchennym stole i obieraliśmy jabłka. Jedliśmy tonami. Mieszkaliśmy na wsi, więc o czekaliśmy na przystanku, żeby przyjechał po nas szkolny autobus. Nasz przystanek to był akurat ten gorszy, bez daszku. Właściwie nawet nie przystanek, tylko miejsce zbiórki przy kapliczce. Tam autobus zawracał. Ci na początku wsi to mieli luksus normalnie. Porządny murowany przystanek z daszkiem i wielki żywopłot. Jak z nieba lało albo dął wiatr, to mieli się gdzie schować. My to ewentualnie mogliśmy wcisnąć się do maciupeńkiej kapliczki. Metr pięćdziesiąt na metr pięćdziesiąt. A nas z 15 osób minimum. I trzeba było zachować powagę. Komu się to udawało? Na autobus powrotny czekaliśmy często jedną a nawet dwie godziny lekcyjne. Na potem po powrocie do domu, zjedzeniu obiadu, znowu na podwórko. Powiem wam, że dopiero, jak zrobiło się ciemno, to zabawa w chowanego miała sens. Uwierzycie, że jakieś 2-30 lat temu na wsi nie było ogrzewania gazowego? Jeśli nie, to śpieszę z wyjaśnieniami, że nie ma go do tej pory. Był piec, w którym trzeba było napalić i to nie taki, jak są teraz. Że dorzucisz i przyjdziesz sprawdzić za trzy dni. Nie, trzeba było ognia pilnować bez przerwy. A że nikt nie zgłaszał się na strażnika ognia, to rano budziłaś się w epoce że chorowaliśmy, raz na cały sezon. Tata kazał leżeć i się pocić. Dostawaliśmy nawet poduszkę elektryczną, żeby się wygrzać. Fajnie było tak poleżeć. Ale potem następowało przepisywanie zeszytów z całego tygodnia. Boże co to był za dramat. Nienawidziłam. I teraz ja, mama przedszkolaka z dużego miasta. Naprawdę myślałam, że te wszystkie opowieści o chorobach przedszkolaków to rodzaj fantasty, że dziecko kichnie i ani się obejrzysz a już trzeci tydzień siedzisz z nim w domu. Ale nie. Nie zmyślali, to wszystko prawda.
16:22 Kiedyś to byłoTeż jesteście lub znacie kogoś typu "kiedyś to było, teraz już nie ma"?Nie wiem, na pewno były rzeczy lepsze, które teraz już tak nie cieszą, może mamy sentyment do naszych czasów młodości i to przez to są takie wspomnienia i "januszowanie". Hm. Ciekawe każde czasy mają swoje plusy i minusy, nie można powiedzieć, że kiedyś było cudownie i mleko z miodem płynęło w rzekach. 16:25 znajomi z roboty ze starszego pokolenia (lata 60-70) tacy są, jak zaczną gadkę to aż się rzygać chce. W sumie też taki jestem patrząc na dzisiejsze zombi dzieci ze srajfonem 16:30 No wiadomo gówniarze nie rozumio, ale zrozumio zrozumio - prędzej niż im się wydaje. 16:35 Dlatego, że dorastamy i tęsknimy za tymi starymi czasami. Chociaż fakt - niektórzy przesadzają tym narzekaniem. Choć sam się złapałem na tym myśląc, że kiedyś było lepiej. No nie wiem, nie cofniemy się w czasie :P Kurła. Czy kiedyś było lepiej ... na pewno muzyka była lepsza to wiem. 16:43 Jeszcze tak nie mam, ale znam ludzi nawet w moim wieku, którzy narzekają na nie mam grama nostalgii wobec dzieciństwa, może dlatego, że pamiętam, jak musiałem chodzić w okropnych butach i wstydzić się na zielonej szkole, bo nie było nas stać na dobry do wartościowania epok, to już w Starożytności narzekano na upadek obyczajów i pyskatą młodzież. Pod tym względem nic się nie zmienia. Kiedyś - przeszkadzały brody i szerokie spodnie. Dziś smartfony. Za 5 lat pewnie niejedzenie mięsa (=za naszych czasów to każdy kotleta chciał). post wyedytowany przez Gambrinus84 2019-06-21 16:49:17 17:03😜 ------------------------> 17:04😢 Przypomniałeś mi jak około 8 lat temu koledzy coś tam a za moich czasów a ja właśnie: a za moich czasów to nie było czasów. Głupia sytuacja ale mały i głupi byłem xD 17:21 Kiedys to bylo, teraz wszystkiego za duzo, we łbach sie pieprzy. 17:25😂 odpowiedz1 odpowiedź zanonimizowany119875152 Generał "Kiedyś to były czasy, teraz... teraz już ni ma czasów." 17:38😒 odpowiedzXinjin155 MYTH DEEP SPACE 9 I forum było lepsze..... Eh 18:13 Dla mnie Teraz jest lepiej , wszystko jest prostsze , odmienny wygląd coraz bardziej akceptowany , większa tolerancja ,nawet granie , jak sobie przypomnę instalowanie gry z 6 cd i akurat 6 jest porysowana , dodam ze kiedyś granie było uważane za twór szatana , teraz to normalna firma spędzania czasu a niektórzy na tym potrafią zarobić , początki steama internet 5 Mb to było coś , gry po 20 GB cały dzień czekania aż to się pobierze , teraz gra wazy 50 GB pobranie zajmuje max 3/4 h , 20:45😢 13 lat temu kupowalem camele za 7,60, a pringlesy dostepne byly tylko na stacjach bpno i to tez by sie przydalo z powrotem > post wyedytowany przez Bullzeye_NEO 2019-06-21 20:46:51 21:01😂 odpowiedz5 odpowiedzi zanonimizowany12249164 Legend Kiedys ludzie byli lepiej wychowani i bardziej kulturalni i to fakt, a nie bajania starego dziada. Jak widze te "damy" lat nascie co ida i wala kur.... co chwila masakra poprostu. 21:09 Kiedyś nie było internetów i głupota rozchodziła sie jedynie lokalnie w niewielkiej strefie zasięgu, dziś przez sieć ma dostęp na cały świat. 21:13 Mam dużo miłych wspomnień z przeszłośći, nawet jak wtedy nie wydawały mi się takie miłe (cudownie wspominam okres, gdy w 6. klasie podstawówki miałem różne wersje zapalenia oskrzeli od Sylwestra, aż do końca ferii zimowych :)).Ale kiedyśtobyłozmu mi daleko. 00:03 Bardzo miło wspominam pegasusa, którego ojciec przywiózł... nie wiem skąd. I gierki, którego się kupowało na targu obok ryb. A niemieckiego Pokemon Blue na pierwszego gameboya nigdy nie zapomnę. Nic nie rozumiałem, a levele leciały :)Teraz to tylko jakieś fortnajty, pubgi, doty i inne czary mary. Jedyne czego żałuję to fakt, że ominęła mnie era ps3 i x360. Tyle dobrych gierek było....Pewnie znajdzie się grono "starszych" graczy, którzy doceniają jak ja początki fpsów i jedynego króla na tronie, Wolfa 3D :) post wyedytowany przez konewko01 2019-06-22 00:07:59 01:12 odpowiedz1 odpowiedź zanonimizowany146624131 Legend Ale taka prawda. Najlepsze lata mojego życia to były lata 1997-2002. 06:05 Mało kto tęskni w całości do starych czasów, zwykle to osoby które swoje pięć minut sławy mieli zwykle z minimum 20 lat temu a od tego czasu nic .. a że młodość przeminęła to .. Ale w szczególnych przypadkach było kiedyś lepiej. Np dodatki zwane obecnie dlckami - np Hellfire czy LoD do Diablo 1/2 - i tak zdarzają się ciągle dlc tych rozmiarów ale z drugiej strony mamy i dlc w formie zbroi dla konia czy o zgrozo miejsce na save .. Czy w takim razie kiedyś nie było lepiej pod tym względem? Motoryzacja? Gdzie pancerne pochłaniacze kilometrów ( wolne ale nie taki był ich cel) jak beczka czy okular? Gdzie porządne silniki min V6 ? a nie litrowa kaczucha na mocz z 250+ koni która pada w oczach.. Czy ktoś kiedyś słyszał o LSPI? Telekomunikacja - z jednej strony internet mobilny, nielimitowane rozmowy smsy etc.. z drugiej pamięta ktoś w okolicach 2000 roku telemarketerów? ;)Bo cześć rzeczy poszła w dobrym kierunku cześć się zepsuła, a że zwykle doprawiamy to jeszcze dozą sentymentu.. 09:10 odpowiedzzanonimizowany869910113 Legend może mamy sentyment do naszych czasów młodościSam sobie odpowiedziałeś.
Kręgi Taneczne wybudowano już w początkach Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku, to znaczy we wczesnych latach 50. XX wieku. Były częścią terenów festynowych, czyli utworzonego na terenie dawnej Doliny Szwajcarskiej zalążka WPKiW. Przypomnijmy. Na terenach festynowych, określanych też "miniaturą przyszłego Parku", prócz kręgów tanecznych przewidziano teren sportu popularnego, rejon dziecięcy, altany oraz kioski. Podstawę bazy gastronomicznej stanowiła w pierwszych latach Gospoda Parkowa. Kręgi taneczne były miejscem popularnych (i głośnych) potańcówek. Niejako nawiązywało to do przedparkowej jeszcze tradycji Doliny Szwajcarskiej. Gospodę Parkową przezywano nawet "tancbudą". Ale też, głównie w dni wolne, a zwłaszcza święta takie jak 1 Maja czy 22 Lipca, odbywały się tam koncerty - od górniczych orkiestr i muzyki rozrywkowej, aż po muzykę poważną. Charakterystycznymi elementami Kręgów Tanecznych są ustawione przy nich rzeźby, przedstawiające tańce. To Trojak, Kujawiak, Mazur i Krakowiak. Dwie pierwsze znajdują się przy Dużym Kręgu, pozostałe przy Małych. Wszystkie cztery ustawiono 1 maja 1953 roku. O wyborze lokalizacji terenów festynowych zdecydowało to, że w rejonie Doliny Szwajcarskiej istniał dość rozwinięty drzewostan. Jednak i tam okazałe drzewa rosły stosunkowo rzadko. Rzuca się to w oczy na zdjęciach z tamtych lat i - jak zobaczycie w naszej galerii, silnie kontrastuje z bogactwem zieleni, jakim szczyci się dziś Park Śląski. Jak się przekonacie, okazałe drzewa i bujne krzewy wybujałe w ciągu około 70 lat, wygląd kilku miejsc zmieniły wręcz nie do poznania Na niektórych fotografiach można domyślać się, że widoczne na nich duże drzewa są młodziutkimi drzewami, jakie widzimy na fotografiach z lat 50. Ale też szukając właściwego miejsca do wykonania jednego ze zdjęć, natknąłem się na pieniek dawno ściętego, dorosłego drzewa. Na fotografii archiwalnej nie ma go jeszcze wcale, nawet jako młodego pędu. Drzewostan Parku Śląskiego liczy już kilka pokoleń.
kiedyś to były czasy teraz nie ma czasów